Strona główna | Filozofia | Liryka | komentarze różne | Galeria | Informatyka | | O Fizykon.orgu |
|
Dział komentarzy i recenzji Słowa kluczowe - Wiesław Babik Filozofia (w) fizyce - Jarosław Kukowski Komentarze o szkole i edukacji Komentarze związane z etyką i psychylogią
Filozofia
Blogi różne Dlaczego wolne oprogramowanie... Komentarze związane z etyką i psychologią Komentarze o szkole i edukacji
|
O byciu obowiązkowymPrzyznam, że moje wychowanie w dużym stopniu wiązało się z podkreślaniem wartości bycia obowiązkowym. Wiadomo - kto obowiązków nie szanuje, ten jest nicpoń, leser i w ogóle nic dobrego. Dziś, mają już połowę 5 krzyżyka na karku nie mam jednak prostego zdania na temat obowiązkowości. Wokół siebie obserwuję całe rzesze obowiązkowych ludzi, którzy swoją gorliwością tylko zatruwają życie otoczeniu. Trzeba to, trzeba tamto... Wszystko trzeba. Czasami odnoszę wrażenie, ze wielu "obowiązkowych" bierze się za robienie czegoś chyba tylko przez czystą przekorę wobec radości życia. Własnego i innych. Buty muszą być wyczyszczone, twarz ogolona, mundur odprasowany. Obowiązek, obowiązek. Tylko nie odpowiadają na pytanie podstawowe: komu w końcu to wszystko służy?... Wiem, obowiązkowi takich pytań nie zadają. Oni wiedzą, że skoro obowiązek jest, to trzeba wyjść mu naprzeciw i się dostosować. I oczywiście dostosować do obowiązków wszystkich wokoło. Bo obowiązek jest... obowiązkiem do realizacji w życiu. Tymczasem...W większości przypadków te same rzeczy, które realizujemy jako obowiązek można potraktować w znacznie milszy sposób - nie jako przymus, tylko jako ciekawe zadanie do wykonania, próbę życiową, wyzwanie dla cierpliwości, czasem nawet autentyczną radość. No w ostateczności jako trudną chwilę wymagającą naszego przeciwstawienia się upodobaniom. Takie otwarte traktowanie obowiązków (nie oznacza ono, że rezygnujemy w wykonywania rzeczy naprawdę koniecznych) jest nie tylko przyjemniejsze, ale i intelektualnie "zdrowsze". Dzięki niemu nie wpadamy w rutynę, ale staramy się myśleć i rozsądnie reagować. Irytuje mnie epatowanie innych obowiązkowościąNiektórzy lubują się w tym. To jest obowiązek, tamto obowiązek. A jak się bliżej przyjrzeć, to większość z owych pilnych "obowiązków" jest często wyobrażeniem jakiejś osoby (zwykle z jakichś powodów pełniącej rolę nadzorczą) na temat naszego wyglądu, zachowania, pozycji. Ten nawał rzucanych nam obowiązków jest bardzo często zwykłą agresją świata, który próbuje nas nagiąć do swojej woli w wielu głupich sprawach. Stosuje przymus społeczny, zmuszając nas do wysłuchiwania tyrad nudziarzy (obowiązek rodzinny), picia alkoholu, gdy nie mamy na niego ochoty, ubierania się wysoce niewygodnego, czy bywania na kretyńskich imprezach i zgromadzeniach. Mamy nawet "obowiązek małżeński". Ale to już inna para kaloszy... W tym nawale obowiązkowości widać jeden cel - uczynić nas
trybikiem w machinie społecznych oczekiwań. Trybikiem posłusznym,
przewidywalnym. Żeby ci, którzy mają ciasne umysły poczuli się
pewniej, że świat, który widzą wokoło działa wg prostych,
przewidywalnych reguł. Więc oni mogą się łudzić, że nad tym światem
panują, a przynajmniej go rozumieją. Prawdziwych, pełnych obowiązków w końcu nie ma tak wieleAle oczywiście są! Jest naszym obowiązkiem uczciwe zarobienie na
swój byt, ochrona najbliższych, pomoc w potrzebie. I oczywiście wiele
innych. Są prawdziwe obowiązki, których niedopełnienie powoduje
realne negatywne konsekwencje. To większość nawet choćby trochę
rozsądnych ludzi umie dostrzec. Co prawda w dzisiejszych czasach w imię
"wolności" część osób próbuje przekonać świat i samych
siebie, że da się przeżyć swój czas na tym "łez padole"
działając niemal wyłącznie pod wpływem przyjemności, czy prostych
impulsów. Łudzą, się że za pomocą chowania głowy w piasek
udowodnią tezę, że wszystko jest takie jakie się zachce, a przymusów
życiowych nie ma. Łudzić się mogą. Do czasu. Chyba nie jest łatwo odróżnić prawdziwy obowiązek od pozornegoWiele "obowiązków" jest złudnych. I pewnie warto się nim przeciwstawić. Np. po to, aby zamiast ich realizacji zrobić coś naprawdę sensownego w tym czasie. Jednak z obowiązkami jest tak jak ze wszystkim w życiu - nigdy od końca nie będziemy wiedzieli co jest naprawdę ważne. Jedni ludzie często "obowiązkami" nazywają to, co inni mają im darmo zaoferować, ale z kolei inni nie upomną się o coś naprawdę dla nich ważnego. O wielu ważnych życiowych zaniedbaniach dowiadujemy się dopiero po kilku, kilkunastu latach od ich zaistnienia. I nie ma na to uniwersalnej rady. Bo zdrowego rozsądku nie da się kupić w żadnym sklepie, ani na żadnej giełdzie. Zdobywamy go po troszeczku płacąc własnym życiem - wysiłkiem, cierpieniem, ale też i radością. Wolność - uświadomiona konieczność?...Jakiś filozof w swoim czasie utożsamił wolność z koniecznością realizacji pewnych rzeczy. Czyli z obowiązkiem. Wg mnie mylił się. Ale nie do końca. Bo wolność jest raczej przeciwieństwem obowiązku, konieczności. Choć z drugiej strony - bez tej konieczności, nie wiedzielibyśmy co ową wolnością jest. Dlatego, jak w regule jang - jin, bez świadomości obowiązku i konieczności nie potrafilibyśmy rozpoznać tego, że mamy wybór. A możliwość wyboru jest właśnie oznaką naszej wolności. Chociaż...
Michał Dyszyński
|