Powrót do strony głównej artykuły o pracy z komputerem o autorze strony

Co tak naprawdę determinuje wydajność pracy przy komputerze?

Wielu pracodawców, stających przed perspektywą wymiany, zakupu sprzętu komputerowego dla pracowników, zastanawia się nad tym jak szybki komputer należałoby kupić, aby pracownicy efektywnie spędzili czas poświęcony w pracy.

Najczęściej przy tym patrzą na szybkość procesora, pojemność dysku – czyli gigaherce i gigabajty. Tymczasem w większości przypadków kluczem do wydajności pracy wcale nie jest szybkość dysku albo procesora, decydują zaś zakupy niedoceniane, a jednocześnie związane ze znacznie mniejszymi nakładami finansowymi.

Te niepozorne, a rzeczywiście ważne elementy zestawu komputerowego to przede wszystkim mysz, klawiatura oraz... akcesoria do czyszczenia ekranu monitora.

Naprawdę!

Wydajność procesora i dysku – owszem - ma znaczenie dla osób zajmujących się projektowaniem, grafiką, obróbką danych audio i wideo. Jednak zdecydowana większość osób wykorzystujących swój komputer w pracy przede wszystkim:

  1. pisze tekst w różnych częściach ekranu
  2. wywołuje elementy menu klikając je myszą
  3. zamyka i otwiera okna programów, komunikatów itp.
  4. wyławia wzrokiem z ekranu różne istotne informacje

I najlepiej byłoby, aby mieli oni sprzęt dostosowany do wymagań takiej właśnie pracy. Bo co z tego, że procesor jest superszybki, jeśli mysz się zacina – szybkość komputera i tak jest tu niewykorzystana, gdyż obliczenia wykonane przez 2 setne sekundy, a nie 5 setnych sekundy mają minimalny wpływ na efektywność pracy, natomiast każde błędne trafienie myszką w element ekranu powoduje zastopowanie postępu wykonywanych zadań na kilkanaście sekund (ponowne uruchomienie programu i dojście do właściwych opcji), a często nawet utratę danych wpisywanych przez kilka godzin. Podobnie jest z klawiaturą – jeśli ten element zestawu jest mało ergonomiczny, niewygodny, to nawet najbardziej zaangażowany zawodowo pracownik będzie częściej robił przerwy, aby zmęczone mięśnie palców i nadgarstków „doszły do siebie”.

Dochodzi do tego „praca wzrokiem”. Oczywiste jest, że podczas działań z komputerem oczy mają niezwykle ważne zadania do wykonania – one znajdują elementy do kliknięcia myszą, tekst do przeczytania, wyszukują różnice obrazu świadczące o takiej czy innej informacji związanej z wykonywanymi czynnościami. A gdy ekran wyświetla obraz niewyraźny (najczęściej z tego powodu, że jest po prostu brudny...), wtedy mózg jest o wiele bardziej zajęty korygowaniem powstałych niejasności, błędów itp. Objawia się to znacznie wolniejszą pracą, szybszym zmęczeniem, wadliwymi odczytami i zapisami informacji wykonywanymi przez nasz system nerwowy. Nawet jedna dziesiąta sekundy spowolnienia wynikająca z wolniejszej percepcji obrazu, wymnożona przez setki tysięcy takich działań wykonywanych przez oczy, da po jakimś czasie wielogodzinne opóźnienia.

Opisane mechanizmy, wzięte razem powodują, że samą tylko zmianą myszy na bardziej niezawodną, klawiatury na ergonomiczną i wyczyszczeniem ekranu monitora można zwiększyć wydajność pracy o ok. 10%, a w szczególnych przypadkach do nawet 40% (ten drugi przypadek to sytuacja, gdy któryś z elementów jest pierwotnie bardzo złej jakości). I to wszystko przy inwestycjach stanowiących kilka procent kosztu komputera!

Czy pracodawca może jeszcze w jakiś inny, prosty sposób poprawić wydajność pracy swojej „brygady”?

- oczywiście. I znowu najczęściej nie trzeba tu wiele.

Pierwszym naprawdę skutecznym sposobem byłoby wymuszenie naprawdę sprawnego posługiwania się klawiaturą. Pisanie bezwzrokowe byłoby ideałem, a wcale nie jest on taki trudny do osiągnięcia. Do tego dochodzi po prostu lepsze poznanie wykorzystywanych programów. Niestety, praktyka dowodzi, że wiele ludzi popełnia te same błędy w pracy przez wiele lat i wcale nie próbuje udoskonalić swoich umiejętności. Zmianę tej postawy mógłby wymusić pracodawca – gdyby chciał i wiedział, że wystarczy zatrudnić (nawet na parę godzin dobrego szkoleniowca), poświęcić nieco czasu na zanalizowanie co, kto od wielu lat robi bez sensu. Wynik byłby zaskakujący – wyraźny przyrost wydajności i jakości pracy, a ostatecznie (po pewnym etapie przejściowym) także większe zadowolenie pracowników.

Podobnie niedocenianą przez pracodawców sprawą jest konfiguracja komputera – np. po co instalować program antywirusowy na komputerze, który nie posiada stacji dyskietek i jest odłączony od Internetu?... Jaki ma sens wczytywanie przez system modułów do obsługi dźwięku, na komputerze, który w ogóle nie ma podłączonych głośników? – to wszystko zajmuje zasoby sprzętu, spowalnia jego działanie – które często polega wyłącznie na obróbce danych finansowych. Tymczasem wiele domyślnych ustawień (czyli uaktywniających się automatycznie bez informowania o tym użytkownika) systemu Windows ma służyć zadaniom, które w ogóle nie będą wykonywane. Niestety, tylko dobrzy informatycy umieją sobie poradzić z tym nadmiarem wciskanym nam przez producenta.

Takich, i podobnych spraw związanych z wydajnością pracy przy komputerze są dziesiątki. Gdyby je wykorzystać, nagle okazałoby się, że wydajność firmy rośnie o kilkadziesiąt procent. Niestety świadomość faktu, że przy pomocy minimalnych nakładów można zwiększyć znacząco wydajność pracy jest rzadka. I trudno się dziwić – w końcu najczęściej o pracy w firmie decydują fachowcy od finansów, a nie ergonomii...

Powrót do strony głównej artykuły o pracy z komputerem o autorze strony