Autor niniejszego serwisu zamieszcza własne CV, co sugeruje, że chętnie nawiązałby współpracę. 
Warto tu zaznaczyć, że aktualnie (rok 2009) nie jest on bezrobotnym i posiada dość satysfakcjonującą pracę w dziale podpisu elektronicznego Sigillum (Polska Wytwórnia Papierów Wartościowych). Pracę tę ceni sobie i jak na razie nie poszukuje intensywnie nowego pracodawcy. Jednak...

Autor posiada pewne marzenia związane z tym, co dla niego jest szczególnie ważne i atrakcyjne na gruncie zawodowym i gdyby jego osoba w szczególnym stopniu pasowała do właściwego projektu, to rozważyłby przyłączenie się do takiej inicjatywy. Jakiej? O tym dalej.

Do czego się autor nadaje

Choć aktualne zajęcie jest satysfakcjonujące pod wieloma względami, to nie jest on spełniony zawodowo w 100%, gdyż jako lepszy sposób realizowania się zawodowego widziałby pracę spełniającą (łącznie!) następujące warunki:

praca/współpraca związana z publikacjami w zakresie fizyki i edukacji, a także przetwarzaniem wiedzy i informacji
praca/współpraca bardziej nakierowana na zadania, niż czasowa (lub przynajmniej nie wymuszająca wstawania na określoną godzinę codziennie)
praca/współpraca o stosunkowo dużym stopniu elementu twórczego (choć bez przesady, bo intensywna praca ściśle twórcza może być wręcz wyniszczająca psychicznie i znacząca domieszka rutyny obok twórczości też jest cenna).
oczywiście zapewniająca przyzwoite utrzymanie dla rodziny
praca/współpraca bez silnego stresu  - niestety, autor tej witryny jest raczej dość typowym twórcą - intelektualistą, który do realizacji zawodowej wymaga wyciszenia, skupienia się na treści, a nie na związkach z ludźmi, przepychankach emocjonalnych, walce ambicji itp. Dlatego w szczególności autor słabo nadaje się na stanowiska typu: przedstawiciel handlowy, menedżer w trudnych zespołach itp.
Ogólnie praca/współpraca w charakterze - publikacje, przekazywanie wiedzy, także badania nad inteligencją, rozumowaniem, uczuciami itp.

Do jakich rodzajów prac autor tego serwisu się NIE nadaje

Można ubolewać nad ułomnościami, ale są one faktem i w związku z tym autor szczerze przyznaje, że posiada ograniczenia stawiające pod dużym znakiem zapytania możliwość pracy na określonych stanowiskach, czy w określonych warunkach. 
Do stanowisk mało pasujących do charakteru piszącego te słowa należą:

większość stanowisk menedżerskich (choć pewnie nie wszystkie). Rozumiem, że to dość dziwna deklaracja, bo typowym podejściem jest szukanie zajęć, w których można by kimś "porządzić", a za awans i poprawę warunków zatrudnienia uznaje bycie menedżerem. Autor tej witryny jest od tej reguły wyjątkiem, bo nie aspiruje do stanowisk zarządzających. Ddokładniej - uważa, że raczej nie nadaje się do tego, nie lubi ich i ogólnie chyba woli co innego. Skąd ta awersja do najbardziej atrakcyjnych rodzajów zatrudnienia?
- trochę z nadmiernego poczucia odpowiedzialności (stres, żeby przypadkiem kogoś nie skrzywdzić, a jednocześnie, żeby być w porządku jako ten który wymaga - taki stres jest autorowi zdecydowanie nie na rękę).
- trochę z dość samotniczej natury (jedni "ładują swoje życiowe akumulatory" pozostając w kręgu licznej grupy ludzi, a inni wręcz przeciwnie - wymagają raczej ciszy i zmniejszonej ilości bodźców).
- trochę z powodu braku ambicji przewodzenia.
- trochę z powodu ideałów, które nakazują bardziej szanować wolność człowieka, niż wdrażać podporządkowanie wymaganiom społecznym, czy zawodowym. A bez chęci podporządkowywania sobie ludzi, raczej nie jest się dobrym menendżerem
- trochę z powodu doświadczeń - na tych stanowiskach menedżerskich, na których pracował, sprawdził się raczej "średnio", albo kiepsko (choć zapewne dałoby się znaleźć szczególny rodzaj grupy do pokierowania, w której nie byłob to tak źle).
- i jeszcze z paru innych...
zdecydowana większość stanowisk typu przedstawiciel handlowy - autor chyba jest z natury nieco zbyt prostolinijny, nie umie zbytnio udawać, grać uczuciami, kręcić (że niby coś mamy, choć tak naprawdę nie mamy...) itp. Dlatego na handlowca, przedstawiciela nadaje się raczej mizernie. W każdym razie tego nie lubi.
polityk - to już absolutnie odpada - z powodów: patrz wyżej.
finansista i praca ogólnie w sektorze finansowym - autor chyba nie lubi atmosfery "wielkiego biznesu", "wielkich pieniędzy" i prac nakierowanych na zdobywanie pieniędzy dla nich samych. Źle się z tym czuje i już. Chciałby pracować przy czymś twórczym, a pieniądze traktuje jako swego rodzaju ważny element uboczny, a nie cel działalności.
prace zbyt monotonne, powtarzalne
prace w stresie, w szczególności w warunkach silnej konkurencji, wymagań dotyczących bardzo napiętych terminów itp.

Jak widać z tego tekstu, jest to dość dziwny "list motywacyjny" - bardziej negatywny, niż pozytywny. To, że taki właśnie jest wynika z potrzeby lojalnego poinformowania ewentualnych partnerów w biznesie, czego na próżno nie oczekiwać

A może jednak pozytywnie...

Mimo tej wyżej zamieszczonej listy negatywnej, autor uważa, że w wielu sytuacjach mógłby być bardzo cennym współpracownikiem. Wynika to z faktu, że ma dość bogate doświadczenie w wielu dziedzinach wiedzy i działalności (fizyka, matematyka, psychologia, publikacje i inne), ogólnie jest otwarty na nowe idee, ma raczej twórczy umysł i nie kieruje się uprzedzeniami. Do tego dobrze radzi sobie z narzędziami informatycznymi, ma obeznanie we współczesnej technice, nauce, choć nie stroni od humanistyki. Dlatego wszędzie tam, gdzie pracuje się bardziej twórczo, niż o kontrakty i pieniądze, mógłby być bardzo użyteczny. Ale, jak to w życiu - jest wiele warunków do tego, żeby owe pozytywne predyspozycje przyniosły efekt.

Poprawiono - marzec 2009

 

Inne:
CV Michała Dyszyńskiego

Propozycje współpracy

Powrót na górę strony:
ctrl Home