Dział informatyka póki co jest budowie. Na wstępie tylko umieściłem krótką relację z mojego spotkania z systemem Linux. Wkrótce napiszę coś więcej.
Pierwsze kroki z LinuksemOd dawna marzyłem o spotkaniu z Linuxem. I wreszcie odważyłem się - MOJA PIERWSZA RANDKA! Na początek zacząłem dość nieśmiało - wypaliłem na płytce bardzo skromną (tylko ok. 50 MB) dystrybucję uruchamianą bezpośrednio z płyty CD: Damn Small Linux (strona producenta http://www.damnsmalllinux.org/index.html). Moje pierwsze wrażania są bardzo pozytywne.
Powiem nawet, że czegoś takiego mi brakowało - testowany system działa
bez dysku twardego (choć może działać z nim i startować z tego
rodzaju medium) - instaluje się w całości z CD-romu (tworzy RAM
dysk), wykrywa dyski twarde, stację dyskietek, mysz, kartę sieciową,
kartę muzyczną, urządzenia USB, i od razu instaluje podstawowe
aplikacje - edytor tekstu, arkusz kalkulacyjny, kalkulator, odtwarzacz
multimediów. Największe zaskoczenie czekało mnie, gdy zorientowałem
się, że już jestem połączony z internetem - DSL (w skrócie Damn
Small Linux) połączył się poprawnie używając mojego
modemu kablowego współpracującego z siecią kablową Aster. Póki co
dopiero zaczynam bawić się tym systemem, ale już widzę jak bardzo może
być użyteczny - w razie potrzeby (mając np. kompletnie rozwalony
system Windows) można połączyć się internetem, ściągnąć niezbędne
sterowniki na dysk twardy, lub dyskietkę i zainstalować wszystko.
Przykład zastosowania do reanimacji Windowsów - jeśli system leży, a
nasza dyskietka startowa padła, to zawsze można połączyć się
Internetem z kolegą, który nam potrzebne pliki do dysku startowego
prześle. Chciałbym tu zaznaczyć, że traktowanie Linuxa tylko jako czegoś awaryjnego dla "normalnego" systemu Windows jest niesprawiedliwością. Zamierzam go używać przynajmniej równolegle, a w wielu sytuacjach zamiast dotychczasowych okien. A powód jest zasadniczy - Microsoft nie zamierza już wspierać starszych wersji swojego systemu. Tymczasem szalejące wirusy mogą wymusić na mnie większy poziom bezpieczeństwa, niż to co Wejściowy Bill ze swoją firmą zrobił do tej pory. Ponieważ nie zamierzam być piratem, a posiadam jedynie dość leciwe Windows ME (zaś cena ok. 1200 zł za system operacyjny wydaje mi się absurdalna, czyli pozostawia tę ofertę jako skierowaną wyłącznie do bogaczy), więc wybór właściwie jest jeden. Na koniec łyżka dziegciu (żeby być całkiem uczciwym). System nie daje sobie zmienić rozdzielczości ekranu - z domyślnej 1024 x 768 (choć ma do tego opcję w menu, jednak u mnie opcja ta nie działa), ani częstotliwości odświeżania (mam tylko mocno migotliwe 60 Hz). Do tego nie udało mi się poprawnie użyć polskich znaków diakrytycznych. Zawarta w systemie przeglądarka stron www jest dość prymitywna i kiepsko radzi sobie zarówno z polskimi czcionkami, jak i układem strony. Być może da się to zwalczyć, bo jak na razie poświęciłem temu systemowi tylko ok. 3 godzin, więc pewnie przy większym wysiłku duża część problemów zostanie pokonana. Z resztą przecież można tu zainstalować poważne programy dla Linuksa - np. Mozillę, czy OpenOffice. A tam problemy zapewne znikną. Z resztą już sobie "ostrzę zęby" na Knopix-a, a potem Slackware'a. PS.
PS. 2 Z pozdrowieniami dla czytelników - Michał Dyszyński Więcej na temat pierwszych kroków z Linuxem można
znaleźć m.in.:
|